poniedziałek, 26 września 2011

Doktor Frankenstein.... czyli kto mnie stworzył - muzycznego potwora....(1)

Czy zastanawialiście się kiedyś, kto ukształtował Wasze zainteresowania muzyczne, bo przecież nie słuchacie wszystkiego, Jedne rzeczy podobają się Wam bardziej inne mniej, a jeszcze inne wcale.

Kiedy to się właściwie zaczęło…

W moim przypadku muzyka przyszła bardzo wcześnie za sprawą odbiornika radiowego marki „Koliber” czyli tzw. „tranzystora”.
Z tej małej zielonej skrzyneczki (nasz egzemplarz był zielony…) płynęły różnego rodzaju dźwięki (muzyki), których lubiłem słuchać bardziej niż „gadających głów”. Zresztą zostało mi to dziś. Gdy tylko w radio (w programie którego aktualnie słucham) pojawiają się rozmowy zmieniam program…

Mało było w tym czasie (koniec lat 60-tych i początek 70-tych) muzyki, która teraz zakwalifikowalibyśmy, jako rock, czy jak to się wtedy u nas nazywało big beat. Ale czasem się zdarzało. Zresztą wtedy, gdy miałem kilka lat nie miało to aż takiego znaczenia, wiedziałem jedno, że muzyka będzie jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu. 

Z tych czasów pamiętam szczególnie „Płonącą stodołę” Niemena, „10 w skali Beauforta” Trzech Koron piosenki Maryli Rodowicz o dzięciołach, kolorowych wozach i wagonach…Piosenki Jerzego Połomskiego, który nota bene wciąż wygląda prawie tak samo…jak 40 lat temu.

Ponieważ Niemen i Trzy korony już byli, przypomnę przeboje Maryli (Rodowicz)

 Maryla Rodowicz. Dzięcioł i dziewczyna.

 Maryla Rodowicz, Ballada wagonowa.

Później przyszła szkoła, koledzy i pierwszy magnetofon…i zaczęło się.

Krótka fascynacja Abbą i zespołem The Rubbets, aż gdzieś w roku 1974 trafiłem na „miłość mojego życia”, czyli Queen, któremu wierny jestem do dziś, ale to już inna historia…



 The Rubetts, Sugar Baby Love.

 Abba, I Have a Dream.

Kolejny etap to Radio Trójka i jego niedoścignieni dziennikarze muzyczni:

Niewątpliwym numerem jeden był i pozostał  Piotr Kaczkowski

Autor popularnych audycji radiowych między innymi: "Zapraszamy do Trójki", "Fonomax ", "Minimax” - czyli minimum słów maksimum muzyki oraz wielu innych, które wywarły wpływ na gust muzyczny wielu ludzi z mojego pokolenia. 

Poprzez starannie z dobierane propozycje stworzył swoisty kanon muzyki rockowej, której warto słuchać i którą trzeba znać. Do dziś pozostaje niedościgłym wzorem dla młodych dziennikarzy muzycznych, a także guru muzycznym dla ogromnej liczby słuchaczy Programu Trzeciego i nie tylko. 

Pamiętam jego nocne audycje gdzie tłumaczył teksty piosenek (takich które posiadają dusze i klimat) na przykład tej, która przed rokiem 1989 miała na pewno o wiele większa wymowę dla nas niż ma dziś…:

 Jon Anderson & Vangelis, Polonaise

Jon Anderson - Polonaise lyrics

If you just take my sense of freedom
If you just take away my home
You can't ever hope to win me
This I'll tell you so sure

There is strength in the common people
For the people is all we really are
Young and old, the wisest and the lowly
Each indeed is 'Holy' in the 'Light of Love'

When the 'Word' comes, I will be waiting
Like a dove that shines he prays for peace
Some have waited what seems a lifetime
Some are waiting now to be released

For the moment we have this freedom
We will choose the way our hearts will move
All the people lost will find their way
Give that chance today, Hear and I will pray


No not for nothing hearts will not be broken
As long as we are open
Our hearts will make us free
Free for the Earth man
Free for the millions
In the 'Glory' all will come to 'Truth'
No aggression, that we leave behind us
To be replaced
By 'You'

For tomorrow another morning
For tomorrow another day
In our children there's that sense of freedom
Help them use it wisely
I will pray

Jon Anderson - Polonaise tłumaczenie

Jeśli zabierzesz mi poczucie wolności,
Kiedy odbierzesz mi mój dom,
To i tak nigdy mnie nie złamiesz,
To ci mówię z całą pewnością,
Bo jest siła w zwykłym człowieku,
A tymi ludźmi jesteśmy my,
Młody i stary, mędrzec i prostak,
Każdy jest świętością w blasku miłości,
Więc gdy nadejdzie Słowo, ja będę czekał,
Jak gołąbek pokoju co dla wolności, lśni
Niektórzy na te chwilę czekali całe życie,
Niektórzy aby zaistnieć właśnie dziś,

A gdy wolności nadejdzie czas,
Wybierzemy drogę, którą podążą nasze serca,
I wszyscy zagubieni, poprzez dana im szansę
Odnajdą swój własny szlak,
Wsłuchani w mą modlitwę.

Nie na daremno nasze serca będą nie ugięte,

I tak długo jak będą otwarte, sprawią że będziemy wolni
Wolni jako ludzie,
Wolni jako miliony,
I wszystko w chwale stanie się Prawdą,
Bez agresji, którą zostawimy za sobą
Aby być zastąpionym przez Ciebie,

Dla kolejnych nowych poranków,
I kolejnych dni, które nadejdą
W naszych dzieciach też jest poczucie wolności,
Niech używają go mądrze,
O to Cię proszę,

Nie zapominał również o rodzimym poletku i takich perełkach jak ta, której długo szukałem, aż znalazłem:

 
 Kasa Chorych, Blues bez pieniędzy, 1984

Piotr Kaczkowski był jednym z najważniejszych   "Doktorów Frankensteinów", którzy stworzyli mnie jako "muzycznego potwora" . O innych już wkrótce...

1 komentarz:

  1. Heh, kolega w wcześniejszej dekady z tego co widzę ;-)
    Ale gusta i źródła podobne:

    http://www.musiconthehead.pl/2011/06/10230.html

    OdpowiedzUsuń