Love hurts i Dream on, to dwie ballady rockowe, a zarazem jedne z największych przebojów grupy Nazareth, przynajmniej tak mi się wydaje.
27 maja 2012 roku miałem okazję zobaczyć Nazareth na żywo, szkoda, że nie trzydzieści lat temu, ale lepiej późno niż później.
Około godzinny koncert w Klubie "Progresja" w Warszawie poprzedził występ dwu zespołów tzw supportu.
Pierwszy z nich to warszawska grupa Leash eye (Liszaj), grająca muzykę z pogranicza rocka i heavy metalu. Mnie w zasadzie podobał się jeden kawałek. Nie wiem dlaczego, ale usłyszałem w nim inspiracje Led Zeppelin (Kashmir) i Deep Purple (Highway star)...ale posłuchajcie sami...
Leash eye, Trucker song
Drugi zespól to polsko-niemiecko-grecka formacja Tri State Cornergrająca coś co nazwałbym folk-metal...
Tri State Corner, Sleepless
Wracając do Nazareth. Tak jak wspomniałem grali trochę ponad godzinę. Ze strony publiczności padały propozycje utworów, oni jednak trzymali się wyznaczonego planu. Pojawiły się oczywiście przeboje. Zaraz na początku jako drugi czy trzeci utwór Dream on
Nazareth, Dream on.
i na sam koniec Love hurts
Love hurts, Nazareth
No cóż muzycznie całkiem nieźle natomiast wokal Dana Mc Carffertiego nierówny, mam wrażenie, że część kawałków puszczono z playbacku, ale mogę się mylić.
Ale i tak wielki szacunek za ponad czterdzieści lat na scenie (1968). Chciałbym mieć w ich wieku tyle pary co basista Pete Agnew.
Nie będę się rozpisywał na YouTube znajdziecie mnóstwo kawałków tych z lat 70-tych jak i z całkiem nowych koncertów. No może jeszcze jeden utwór, który dziwnym trafem zapamiętałem z koncertu.
Hair of the Dog, Nazareth
Aha, była jeszcze jedna atrakcja tego wieczoru, na koncert pojechałem i wróciłem fragmentem nieistniejącej autostrady A-2 (Pruszków - węzeł Konotopa - będzie tego ze 3 km...:-)...
Z ostatniej chwili. Dzięki uprzejmości Pana Marka, którego spotkałem na koncercie. skan listy piosenek pozyskany od realizatora dźwięku zespołu...
Dream on było zdecydowanie najlepsze.
OdpowiedzUsuń