Część druga wpisu kto mnie stworzył to "Kronika zapowiedzianej śmierci", taki tytuł nosi powieść Gabriela Garcii Márqueza z 1981 roku, ale ja chciałbym nawiązać do audycji radiowej wyemitowanej kilkanaście dni przed Wigilią, czyli 24 grudnia 1999 roku, której bohaterem jest Tomasz Beksiński, następna osoba, która wywarła ogromny wpływ na to co we mnie gra. W tej audycji pożegnał się ze swoimi słuchaczami choć do wielu z nas dotarło to dopiero gdy przesłuchiwali to nagranie kolejny raz już po jego śmierci.
Pewnie nigdy nie dowiemy się co tak naprawdę pchnęło go do tak desperackiego kroku , aby odebrać sobie życie, ale zanim to się stało
dostarczył mnie i wielu ludziom z mojego pokolenia, niezapomnianych doznań, wręcz uczt muzycznych, przyprawianych skrzętnie dobieranymi smaczkami takimi jak utwór, który słychać w powyższym filmie. Mimo, że chwilami brzmi jak Private investigation Dire straits to jednak jest to utwór zupełnie innego zespołu dziś już nieco zapomnianego:
Camel, Stationary Traveler.
Oprócz tego, że był dziennikarzem muzycznym był przede wszystkim tłumaczem. Przetłumaczył m.in. wszystkie ówczesne filmy o Jamesie Bondzie i niemal całą twórczość grupy Monty Pytona oraz kilkadziesiąt innych filmów, między innym Milczenie owiec i Czas Apokalipsy. Ja jednak pamiętam go jako tłumacza tekstów piosenek. Między innymi The Cure, Marillion, Joy Devision, Pink Floyd, Iron Maiden, King Crimson i wielu wielu innych zespołów, o których opowiadał w swoich słowno muzycznych "kultowych" audycjach radiowych ("Romantycy muzyki rockowej", "Klub stereo", "Wieczór płytowy", "Czas na Rock". "Muzyczna poczta UKF", "Trójka pod księżycem").
Te audycje nagrywało się i słuchało po kilka razy, dlatego wiele z nich ocalonych od zapomnienia, choć może w nie najlepszej jakości dostępnych jest w sieci.
Wiele można by jeszcze pisać, ale ten blog ma na celu tylko zainteresować, a nie opisywać całe historie...
Na zakończenie próbka talentu translatorskiego Tomasza Beksińskiego i jego przekład utworu Pink Floyd - Time
Time, Pink FLoyd
Czas - tłumaczenie: Tomasz Beksiński
Mijają chwile składające się na nudny dzień
Marnujesz, tracisz te godziny tak niedbale
Szarpiąc się na kawałku ziemi
W twym rodzinnym mieście
Czekając na coś lub na kogoś
Kto ci wskaże drogę
Jesteś zmęczony leżeniem w słońcu,
Patrzeniem przez okno na deszcz,
Jesteś młody, życie jest długie
I dużo w nim czasu do zabicia
Aż nagle pewnego dnia spostrzegasz,
Ze minęło tak dziesięć lat
Nikt nie powiedział ci biegnij,
przegapiłeś start
I wtedy zaczynasz biec,
Aby dogonić słońce co zachodzi za horyzontem
I ziemię okrąża dookoła
Aby wyjść z drugiej strony
Słońce jest właściwie to samo,
Tylko ty już nie jesteś tak młody,
Brakuje ci oddechu,
Jesteś o jeden dzień bliżej śmierci
Lata stają się coraz krótsze,
Czasu zaczyna brakować
Plany spełzają na niczym,
Lub kończą się nabazgraniem pól strony
Bezczynność w cichej desperacji
Jest, owszem, bardzo angielska,
Czas przeszedł, kończy się piosenka,
Myślałem, że mam więcej do powiedzenia
W domu, znowu w domu
Lubię tu być kiedy tylko mogę
Gdy do domu wracam
Zziębnięty, zmęczony
Dobrze jest kości ogrzać przy kominku
Daleko, za łąkami
Słychać bicie dzwonu
Co wieczornych nawołuje do modlitwy
Do wysłuchania
cicho szeptanych magicznych zaklęć...
Marnujesz, tracisz te godziny tak niedbale
Szarpiąc się na kawałku ziemi
W twym rodzinnym mieście
Czekając na coś lub na kogoś
Kto ci wskaże drogę
Jesteś zmęczony leżeniem w słońcu,
Patrzeniem przez okno na deszcz,
Jesteś młody, życie jest długie
I dużo w nim czasu do zabicia
Aż nagle pewnego dnia spostrzegasz,
Ze minęło tak dziesięć lat
Nikt nie powiedział ci biegnij,
przegapiłeś start
I wtedy zaczynasz biec,
Aby dogonić słońce co zachodzi za horyzontem
I ziemię okrąża dookoła
Aby wyjść z drugiej strony
Słońce jest właściwie to samo,
Tylko ty już nie jesteś tak młody,
Brakuje ci oddechu,
Jesteś o jeden dzień bliżej śmierci
Lata stają się coraz krótsze,
Czasu zaczyna brakować
Plany spełzają na niczym,
Lub kończą się nabazgraniem pól strony
Bezczynność w cichej desperacji
Jest, owszem, bardzo angielska,
Czas przeszedł, kończy się piosenka,
Myślałem, że mam więcej do powiedzenia
W domu, znowu w domu
Lubię tu być kiedy tylko mogę
Gdy do domu wracam
Zziębnięty, zmęczony
Dobrze jest kości ogrzać przy kominku
Daleko, za łąkami
Słychać bicie dzwonu
Co wieczornych nawołuje do modlitwy
Do wysłuchania
cicho szeptanych magicznych zaklęć...
http://www.youtube.com/watch?v=TQ6cPHQ0Fi0&feature=related byl tez lektorem :))
OdpowiedzUsuńdla mnie byl guru..potrafil zainteresowac muzyka..dzieki niemu poznalem wiele grup ktore slucham do tej pory :)
taka uwaga ten link gdzei Tomasz się żegna nie pochodzi z 1999 roku. To jest pożegnanie jak napisałes z wieczorem płytowym a nie z trójką pod ksiezycem i odbyło się kilka lat wcześniej
OdpowiedzUsuńDziękuje be_red, masz oczywiście rację, nagranie pochodzi z ostatniego Wieczoru płytowego, gdzieś z marca 1991 roku, zmylił mnie utwór Camela, który pojawił się na końcu obydwu audycji, również tej z grudnia 1999r, czyli Trójki pod księżycem.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuje za zwrócenie uwagi i cieszę się, że ktoś to czyta...:-)...(ze zrozumieniem)
Muzyka to jedyna rzecz jaką traktuję poważanie, a jeśli jeszcze jest coś nowego w sieci o Tomku Beksińskim to czytam zawsze. trochę nas pisze o muzyce przez pryzmat swojego zycia. Soundtrack to our life. to lubię. Myslałem ze tylko ja walniety jestm ale jest nas więcej. Masz moze audycje Tomka zgrane/ Ja mam kilkadziesiąt skompletowanych ale brakuje mi trochę szczególnie sprezd 1994 roku
OdpowiedzUsuńTłumaczenia Tomka super są. Co ciekawe, swego czasu Tomek odciął się od swoich tłumaczeń bo stwierdził ze sa niedojrzałe i się ich wstydzi.
OdpowiedzUsuńMiałem trochę nagrań, ale niestety w wyniku przemijania czasu i różnych kolei losu kasety gdzieś przepadły.
OdpowiedzUsuńZnalazłem taką stronę, z dość szczegółowym opisem audycji Tomka (niestety bez nagrań), przynajmniej w części, którą udało mi sie przejrzeć. Pewnie ją znasz, ale wstawiam link: http://tbmp3.prv.pl/, może inni skorzystają...