piątek, 16 września 2011

Ryby i wieprze mają głos.... czyli Marillion w dwu odsłonach...

  • 23 lata temu 16 września 1988 roku Fish ogłosił, że odchodzi z zespołu Marillion i rozpoczyna karierę solową. Tym samym zakończył się "okres Rybny" zespołu Marillion. Mnie osobiście ta odsłona zespołu bardziej odpowiada, a wszystko zaczęło się w 1979 roku. 
    Nazwa grupy pochodzi od tytułu powieści J.R.R Tolkiena Silmarillion, tego samego, który napisał Hobbita i Władcę pierścieni. W przeciwieństwie do dwóch ostatnich powieści, Silmarilion, nie zdołali przeczytać nawet znani mi zagorzali fani zespołu. Pierwsze trzy litery tytułu wyrzucono, aby nazwa nie kojarzyła się z angielskim słowem "silly" czyli głupi.
    Marillion polubiłem od pierwszego tytułowego utworu z płyty wydanej w 1983 roku

    Script for a Jester's Tear, Marillion, 1983

    Niemniej udany był kolejny album z 1984 roku i również tytułowy utwór:

    Fugazi, Marillion , 1984

    Następnie   zespół nagrywał płyty skupiające się wokół jednego tematu. Na przykład album Misplaced Childhood  to refleksje na temat dzieciństwa i jego wpływu na dorosłe życie, chyba mój ulubiony z niezapomnianymi:
    Keyligh, Marillion ,1985 
    Lavender, Marillion, 1985 
    oraz album Clutching  at Straws, studium alkoholizmu z końcowym utworem o przewrotnym tytule Happy Ending trwającym zero sekund, gdyż historia  bohatera albumu pisarza Torcha wcale nie kończy się szczęśliwie. Najbardziej znanym utworem z tej płyty jest:
    Incommunicado, Marillion, 1987
    Tym albumem kończą się studyjne dokonania   zespołu Marillion z Fishem. Konflikty zarówno dotyczące tekstów utworów  jak i ich oprawy muzycznej (tak przynajmniej twierdził Fish) doprowadziły do odejścia Fisha z zespołu w 1988 roku. Niestety jego solowa kariera nie przyniosła sukcesów na miarę współpracy z Marillion.
    Nowym wokalistą grupy został Steve Hogarth stąd nawałem ten okres "Wieprznym" od angielskiego słowa "hog". 
    Z przykrością muszę stwierdzić, że ta część twórczości Marillion nie jest mi zbyt dobrze znana. W zmienionym składzie zespół gra do dziś. Dla porównania jak zmienił się klimat nagrań proponuję posłuchać utworu Easter:
    Easter, Marillion, 1990
    oraz z ostatniego studyjnego albumu wydanego w 2008 roku utworu Happiness Is The Road
    Happiness Is The Road, Marillion, 2008
    Polecam również serwis  www.tekstowo.pl gdzie można znaleźć znakomite tłumaczenia tekstów Marillion, dokonane przez Tomasza Beksińskiego, a oto przykład takiego tłumaczenia:

    Script for a Jester's Tear

     Przepis na błazeńskie łzy
    A więc jestem znów
    Na placu zabaw złamanych serc
    Jeszcze jedno doświadczenie, jeszcze jedna notatka
    We własnoręcznie napisanym pamiętniku
    I zarazem jeszcze jedno emocjonalne samobójstwo
    Przedawkowanie uczucia i dumy.
    Za późno by powiedzieć, że cię kocham
    Za późno by raz jeszcze odegrać przedstawienie
    Porzucam relikwie
    Na mym wczorajszym placu zabaw

    Przegrywam na huśtawkach

    Przegrywam na karuzelach
    Przegrywam na huśtawkach
    Przegrywam na karuzelach
    Zbyt wiele, zbyt szybko, zbyt daleko by iść
    Za późno by bawić się dalej - gra jest skończona
    Gra jest skończona

    A więc jestem znów na placu zabaw

    Złamanych serc
    Przegrywam na huśtawkach,
    Przegrywam na karuzelach
    Gra jest skończona,. skończona...

    I zarazem jeszcze jedno emocjonalne samobójstwo

    Przedawkowanie uczucia i dumy.
    Przegrywam na huśtawkach,
    Przegrywam na karuzelach
    Gra jest skończona

    Za późno by powiedzieć, że cię kocham

    Za późno by raz jeszcze odegrać przedstawienie
    Gra jest skończona

    Odtwarzam swoją rolę w klasycznym stylu męczennika

    Bohatera o wykrzywionym uśmiechu
    By wykrwawić rymy tej piosenki
    Opisać rytuały, którymi mam naprawić swe błędy
    Epitafium dla zaprzepaszczonego marzenia
    By egzorcyzmami wskrzesić niemy krzyk
    Krzyk zrodzony z cierpienia

    Nigdy nie napisałem tej miłosnej pieśni

    Słowa jakoś nigdy nie cisnęły mi się na usta
    Teraz smutny nurzam się we wspomnieniach -
    Czyżbym spoglądał przez ideał?
    Badam cienie po drugiej stronie poranka
    I badam cienie po drugiej stronie żałoby
    Obiecane wesele stało się stypą
    Obiecane wesele stało się stypą,
    Stypą, stypą...

    Szaleniec zbiegły z raju

    Spojrzy przez ramię i zapłacze
    Usiądzie i gryząc narcyzy
    Będzie powtarzał "dlaczego?"
    A gdy dorośniesz i opuścisz plac zabaw
    Gdzie pocałowałaś swego księcia
    I znalazłeś swoją żabę
    Przypomnij sobie błazna który pokazał ci łzy
    Przepis na łzy
    Ja schowam swój spokój na zawsze
    Gdy ty będziesz paradować w swej ślubnej sukni
    W ciszy mego wstydu
    Niemowa który nauczył się pieśni syren
    Jest już solistą w tej grze,
    Stałem się solistą w tej grze
    Lecz gra jest skończona

    Czy wciąż możesz powiedzieć, że mnie kochasz?

2 komentarze:

  1. Marillion... Mam takie samo podejście do zespołu jak Ty. Po odejściu Fisha nie miałem już czego tam słuchać.
    Aha, Silmarillion przeczytałem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem aż tak skrajny w poglądach, ale to już jest zupełnie inny zespół, podobnie jak mój ukochany Queen i Paul Rodgers.
    Moim zdaniem gdy zmieniamy klimaty, zmieniamy też nazwę. Ilu muzyków grało w kilku kapelach, aby znaleźć swoje miejsce. A najlepszym przykładem jest New Order- nowa muzyka, nowe klimaty nowa nazwa i tak trzymać...

    A lektury gratuluję, ja nie dałem rady...:-(...

    OdpowiedzUsuń