Jeden z moich ulubionych zespołów, ale nie numer jeden. Zaczynam jednak od niego jako , że „smętne kawałki” tej grupy zmotywowały mnie do pisania tych słów (patrz pierwszy post Dlaczego…?).
Pierwszy raz usłyszałem chyba o Pink Floyd w połowie lat 70-tych. Jeden z moich kolegów, zaprosił mnie do siebie, nałożył mi na uszy słuchawki i włączył cud techniki radiomagnetofon stereofoniczny „Maja”.
Ze słuchawek popłynął ten utwór:
Money, The Dark Side of the Moon , 1973
Drugim utworem z tej płyty, który warto polecić jest:
Time, The Dark Side of the Moon , 1973 – używałem go jakiś czas jako budzika, ale zrezygnowałem…
Album The Dark Side of the Moon trafił do Księgi Rekordów Guinnessa jako numer jeden w kategorii albumów utrzymujących się najdłużej na listach przebojów w całej historii muzyki.
Pink Floyd nagrał tak wiele wspaniałych utworów, że trudno o wszystkich napisać, zresztą jak wspominałem wcześniej to nie jest moim celem. Więcej informacji o zespole można znaleźć na oficjalnej stronie zespołu (w języku angielskim):
lub na polskiej wersji Wikipedii:
Na koniec zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią kolejny znakomity utwór wydany na podwójnym albumie The Wall w 1979r. Muzyka z tego albumu stała się ilustracja do filmu o tym samym tytule, była również wykorzystana w muzycznym show z okazji zburzenia „Muru berlińskiego”. A utwór nosi tytuł:
Another brick in the wall
Życzę niezapomnianej uczty muzycznej…
W następnym wpisie będzie o tych, których lubię lecz odeszli zbyt szybko…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz